6 marca 2014
Komentarze: 0
6 marca 2014
Nie lubię wstępów, ale wszystko ma gdzieś swój początek.
Moja historia rozpoczyna się pewnego, deszczowego dnia, w którym uświadomiłam sobie, że przez całe moje dziewiętnastoletnie życie nie dokonałam niczego ważnego. Nie byłoby to szczególnie tragiczne odkrycie, gdybym przy okazji, czuła się szczęśliwa. Tak niestety nie było. Ale chęc zmiany była tak silna, tak mocno ogarnęła cały mój umysł, że nie miałam innego wyjścia, jak poszukać tego ulotnego uczucia. Wiele osób uważa, że by uporządkować życie nleży wiele rzeczy zapisywać, porównywać wyniki i tak dalej. Ja potrzebowałam czegoś bardziej osobistego, niż zwykły dziennik. Założyłam ciebie Pamiętniku Szczęścia. Chociaż wiem, że odpowiedzi nie uzyskam, przynajmniej będę miała się komu zwierzyć.
Z początku nie wiedziałam co napisać, jak zacząć i przeleżałeś sobie tak kilka dni, ale dzisiaj 6 marca 2014 roku wreszcie zdecydowłam się, że powinnam chociaż spróbować mimo, że nie mam jasno określonego planu działania... Na to będę musiała poczekać do wyklarowania się myśli, które na razie są mgliste jak chmura burzowa. Powinnam chyba zostać poetą. Porównanie niejasne jak... nie będę porównywać.
I właśnie dziś stwierdziłam, że musisz mieć osobowość. W dzieciństwie miałam zeszyt do którego zwracałam się „Drogi pamiętniczku”. Tak zrobię i teraz. Trochę głupio byłoby mi się zwierzać z własnych pomysłów do kogoś kompletnie martwego, co powoduje, że musisz być przynajmniej na wpół żywy.
Tyle tytułem wstępu.
Dodaj komentarz